Archiloch

Biografia

Biografia Dzieła U innych Do pobrania Bibliografia Linki Kontakt

Jeżeli w wypadku Archilocha można w ogóle mówić o biografii, to niech tak będzie. Nic tu mądrego nie wymyślimy, gdyż daty są niepewne, a przecież dokumentów nie ma. Wzmianki o tym autorze są fragmentaryczne i jedni utrzymują, że urodził się około 740-730 r. p. n. e. a zmarł przed 670 p. n. e. Inni datują jego życie na lata 680-640 p n. e. Czyli mniej więcej początek VII w p. n. e.

 

Urodził się na wyspie Paros. Jego rodzicami byli niewolnica Enipo i Telesikles. Tatuś musiał być zamożny, gdyż dowodził wyprawą kolonizacyjną na tracką wyspę Thasos, na którą wiatry zawiodły także Archilocha, jako żołnierza. Musiał zostać przy tym fachu, gdyż tatko chyba nie w pełni uznał syna, a w każdym razie nie dało mu to prawa do zaliczania się do klasy wolnych. Jako mieszaniec, pół krwi wolny a pół niewolnik, tak zwany metoik musiał pracować na swoje utrzymanie. Dzisiaj powiedzielibyśmy: „I co z tego, każdy musi pracować.”. Powiedzmy, że tak jest. Nie do końca zrozumiałe są stosunki społeczne w Grecji okresu archaicznego. Jednakże pochodzenie nie dawało mu pełni praw, na równi z ludźmi z warstwy społecznej rodzica. Gdyby przyjąć, że imię Archilocha było symbolem i oznaczało coś istotnego dla ojca, to można by je było przełożyć jako Prapułapka. Jeśli nie naginam tu zasad świątobliwej filologii klasycznej, to mamy wyjaśnienie tego stanu rzeczy. Tatuś wpadł z niewolnicą i ten pasztet tak uwiecznił.

 

Niejaki Mnesiepes opisał na inskrypcji przepowiednię wyroczni w Delfach dotyczącą rodzica Archilocha, który przy okazji poszukiwania rady dla celów publicznych zapytał o swoje osobiste sprawy. Pytia ponoć odpowiedziała mu tak:

 

Twój syn, Telesiklesie, będzie wśród ludzi

nieśmiertelny i sławny z pieśni, który jako pierwszy

pozdrowi cię po powrocie do ziemi ojczystej.

 

Przekład Piotr Sobczak. I na spotkanie mu wyszedł Archiloch. Istnieje dość bajkowa wizja przekazania mu liry osobiście przez same Muzy, które Archilochowi, będącemu jeszcze chłopcem, pozostawiły ją, zabierając w zamian krowę, którą wiódł na targ. Pod wpływem tego faktu rodem z mitu autor tych słów ma ochotę dopisać jeszcze jeden utwór o tym poecie, mniej tragiczny.

 

Ale większą pułapką było dla Archilocha jego własne życie, niż problemem dla tatki. Wystartował do niejakiej Neobule (Neobuli), córki zamożnego Lykambesa, którego imię może być odebrane bardziej jako obraźliwy przydomek, na przykład Wilczuch lub Wilczarz. Może uczyniony w złości za niedotrzymanie słowa co do małżeństwa z córką. Wściekłość Archilocha, która niektórych badaczy popchnęła do nazwania go psychopatą, mogła mieć jednak inny aspekt, niż to się przyjmuje powszechnie. Ale o tym kiedy indziej.

 

W każdym razie nie udało mu się związać z Neobule (Neobulą) w wyniku dwulicowości jej ojca. Dlatego mścił się – ale czym? Wierszami. Doprowadził tym sposobem całą jej rodzinę do nieszczęścia. Ponoć Lykambes i jego córki powiesiły się z rozpaczy i wstydu.

 

Ale to dwugłowy mit, jedyne pewne rzeczy zawarte są w pozostałych pismach Archilocha. A pozostało niewiele. Nie wydaje się rozsądnym mieszać ja liryczne z osobą Archilocha. Częste wypowiedzi w pierwszej osobie mogą zawieść czytelnika na manowce, gdyż mogą być cytatem wypowiedzi bohatera wiersza, albo odnosić się jedynie pozornie do rzeczywistej sytuacji. Wszystko widziane jest oczyma komentatorów, których intencji także do końca nie sposób poznać. A już zupełnie niepodobna ocenić, czy we właściwy sposób przytoczyli te fragmenty.

 

Na wyspie rodzinnej Archilocha odkryto świątynię ku jego czci jako lokalnego bohatera. Ów Archilochéjon przechował niezwykłe inskrypcje, które niektórzy traktują jak dopust boży. Wzmiankowany już Mnesiepes opisał także przedziwną historię o Paryjczykach. Archiloch skomponował pieść chóralną ku czci Dionizosa. Wyspiarze uznali ten utwór za zbyt jambiczny (w naszym pojęciu obsceniczny) i ukarali sądownie jej autora. I bóg ich pokarał impotencją. Dopiero Pytia kazała im to odszczekać i uwolnić Archilocha od kary, wyjaśniając, że go skrzywdzili. Bogu się widać podobało? Niektórym badaczom i znawcom do dzisiaj nie w smak jest sposób pisania Archilocha o sprawach intymnych. Widzą w tym ciągle obscenę i kłóci się im to z pojęciem intymności. Dalej kaleczą jego twórczość, której prawie nie ma, przeznaczając dla ludu te wiersze, które są grzeczne, a te które nieco śmielej się wyrażają, rezerwują dla swoich kolegów i koleżanek specjalistów. Ale czemu nie przeszkadzało to bogu na Paros? A prawda jest aż nazbyt prosta. Archiloch bodaj jako pierwszy opisał dość zabawnie stosunek oralny. Czy to coś złego? Zacytujmy tę rzekomą obscenę i to w przekładzie owego znawcy, który reglamentuje jego treści:

 

Tak jak przez rurkę piwo ssie Frygijczyk

Lub Trak, tak ona pochyliwszy głowę

Wśród pomrukiwań trwała przy robocie.

 

Przekład oczywiście Jerzy Danielewicz. I co złego widzi znawca w tym wierszu? Kogo to obraża? Komu czyni jakiekolwiek spustoszenie obyczajowe? Jedno jest niezbite – technika picia piwa u Frygów i Traków była iście osobliwa. W górę i w dół. No, doprawdy, aż boki bolą... od śmiechu. Inne fragmenty są równie pouczające i równie niewinne, gdy się wejdzie dzisiaj do kiosku z gazetami albo do Internetu.

 

Archiloch zginął na wojnie w walce. Ponoć nigdy nie związał się z żadną inną kobietą więzami małżeństwa. Pindar utrzymuje, że żył w wielkiej biedzie z powodu tej swojej kąśliwej natury. Ale skąd by się wzięły jego utwory śpiewane na olimpiadach i w świątyniach, gdyby rodakom tak przeszkadzała ta jego zadziorność?

 

Pytia ponownie ingerowała już po śmierci Archilocha, gdyż wypędziła ponoć jego zabójcę ze świątyni w Delfach, za to, że zabił człowieka poświęconego muzom.

 

 

 

Andrzej Marek Hendzel