Archiloch

U innych

Biografia Dzieła U innych Diogenes Laertios Horacy Pindar Plutarch Klaudiusz Elian Do pobrania Bibliografia Linki Kontakt

Już wiem, co usłyszę: Hendzel, krytykujesz innych autorów i to starożytnych. Odpuśćcie sobie, drodzy napastliwcy, Hendzel niczego nie krytykuje. Stwierdza kilka drobnych faktów o autorze, o którym żaden z was by nigdy nie wspomniał, gdyby nie te teksty.

 

Bo kto pamięta albo pamiętał o Archilochu z Paros? Niech śmiało wstanie i się pokaże. Tych niewielu spośród starożytnych z których West i inni badacze starożytności sklecili zestaw fragmentów i fragmencików tego autora, to kilkudziesięciu autorów, którzy pozostawili resztki pism Archilocha jako cytaty w swoich dziełach. Poza nielicznymi wyjątkami, nie przetrwało nic innego.

 

West wymienia 324 fragmenty utworów, które wchodzą na 40 stron małej książeczki. Poza tym jest kilka fragmentów niedawno odkrytych metodą czytania w podczerwieni na sczerniałych papirusach znalezionych na śmietniku na pustyni. Niezbyt budujące.

 

Ktokolwiek zatem zarzuci, że tu zamieszczone są jakieś krytyki owych autorów, jest w błędzie. Hendzel chwali nawet zajadłych wrogów Archilocha za to tylko, że o nim wspominali i nie pozwolili przez to całkowicie mu zaginąć. Najgorsi są bowiem ci, którzy nic nie mówią, a bezmyślnie milczą z głupoty, złości albo zawiści. Oni doprowadzili cywilizację europejską już kilkakrotnie do całkowitej ruiny.

 

A u podłoża tejże cywilizacji i kultury znajduje się właśnie twórczość Archilocha. W pewnych miejscach napastliwa dla krzywdzicieli, jak ich określa, a w innych pełna niekłamanego zachwytu nad pięknem, wielkością stworzenia oraz niezwykłością naszego życia na ziemi. Taka dynamika patrzenia na świat i szerokość widzenia charakteryzuje tylko umysły wybitne i rzeczywiście obdarzone błogosławieństwem Muz.

 

To, co zostało, można zmieścić na dwu dłoniach i to wcale nie napisane mikroskopijnym pismem. Czemu tak się stało? Kto zatarł ślad po tym autorze? Kto zniszczył jego utwory, choć były młodsze niż eposy Homera? Komu zależało, aby zaginął autor, którego twórczość leżała u podstaw teatru i liryki, będąc wzorem do naśladowania dla wielu pokoleń autorów starożytnych? Na to pytanie nie znajdziesz tutaj odpowiedzi, czytelniku.

 

Wielu nie podobało się takie widzenie rzeczywistości. Wielu upatrywało w tym zagrożenia dla swoich małych interesików doczesnych, które oblekało w duchową retorykę. Ale i naśladowcy ze wstydem przyznają się, że rżną z kogoś. Dla nich, gdy zaginie oryginał, to czysty zysk. Wtedy to oni są nowatorami.

 

Nie ma tu zatem żadnej napaści na Diogenesa Laertiosa, Horacjusza, Pindara, Plutarcha i innych. Oni dali chociaż świadectwo o sile oddziaływania twórczości Archilocha. O jej potencji twórczej.

 

Co do współczesnych. Ich rola jest zupełnie inna. Nie mają możliwości odkryć żadnego nowego fragmentu tego autora i pokazania go światu. Mogą natomiast przypomnieć, że taki autor był, że był żywym człowiekiem, a nie kukłą z jakiegoś współczesnego szmatławca. Nietzsche w swych „Narodzinach Tragedii” zarysował swój własny obraz Archilocha. Potem odcinał się nieco od całego systemu wartości zawartego w tej skromnej książeczce.

 

Niżej podpisany postanowił zrekonstruować postać Archilocha z Paros jako postaci scenicznej. Czy mu się to udało? Nie jego jest rolą oceniać. Rekonstrukcja nigdy nie dorówna stanowi oryginału, gdy nie ma dowodów, jak wyglądał pierwowzór - ale i przy pełnej dokumentacji, rekonstrukcja to rekonstrukcja. Niech zatem Archiloch niżej podpisanego będzie postacią bajkową, którą to formę tak kochał oryginał. Ale jako człowiek z krwi i kości, bodaj przypomni czasem komukolwiek o tym, że żył taki w Grecji, tworzył i tak mocno wpłynął na kształt tamtego świata.

 

 

Andrzej Marek Hendzel